Jak dla mnie świetny, lekki film. Charakteryzacja jest po prostu genialna. Piosenki tak rytmiczne i tak szybko wpadają w ucha, że aż żal wyłączyć film na napisach końcowych. Najbardziej podobało mi się, to że w tym z pozoru lekkim i banalnym filmie ukryty został wątek największego problemu Ameryki lat 60., a mianowicie dyskryminacja rasowa.
Dlatego uważam, że to film uniwersalny: chwilami do pośmiania się, nucenia pod nosem, przytupywania do taktu, a także do małej refleksji.
Absolutnie polecam!