Ilekroć oglądam, zawsze się uśmieję, zwłaszcza z 1 części!
Napisałem, że z ciekawości. A nóż, widelec może polecisz mi coś fajnego. Mnie np. śmieszy sporo rodzajów humoru od slapsticku po absurd.
Lubię filmy nieoczywiste, zaliczane bardziej do dramatów, podchodzące pod tragikomedię, przykładem niech będzie "Schmidt", "28 dni", "Dzień świra". Opowieści o rzeczywistości z przekąsem, rozgryzanie gorzkiej pastylki "śmieszno-straszno", szukanie drugiego dna. Subtelne wymieszanie nostalgii z groteską. Potłuczone lustro dla świata wokół. CK Dezerterzy to prostota. Prostota fabuły, jednowymiarowych, mdłych postaci, granych przez te same opatrzone od lat zmęczone twarze, na podstawie zwykłej ramoty, którą rozsławił mierny film siermiężnego PRL-u. Cieszy się jednak popularnością, bo są wojowie i cycki (to drugie tak często się nie pojawiało na ekranie)
Spoko. Ja tam nie mam problemu z prostackim humorem, powiem więcej w zależności od mojego nastroju taka konwencja, potrafi poprawić mi humor. A z drugiej strony świetnie bawię się np. na filmach Andersona lub na czarnych komediach de la Iglesi. Co do C. K. Dezerterów to jak dla mnie jest to film ponadczasowy, śmieszy zawsze za każdym razem tak samo, humor jest rubaszny i możliwe że (uogulniając) bardziej podoba się panom, niż paniom.