Rok 2011. Zero (Wagner Moura) jest genialnym fizykiem pochłoniętym poszukiwaniem nowego
źródła energii, który czasami wraca myślami do pewnej feralnej nocy sprzed dwudziestu lat. Na
jednej ze studenckich imprez został wówczas publicznie odrzucony przez swoją wielką miłość -
Helenę (Alinne Moraes). Pewnego dnia...
Obejrzałam ten film przez wzgląd na moją wielką sympatię do Brazylii i zachwytem Wagnerem w Narcos. O ile w tym kultowym serialu Moura naprawdę się wykazał, o tyle w tym filmie aż zgrzytałam zębami z żenady. Podobne odczucia jak podczas oglądania świetnych polskich aktorów w filmach pokroju "Gulczas, a jak myślisz".
Dziesiątki już takich filmów powstało. Ten niczym się nie wyróżnia poza lekką konwencją trochę jak w "Powrocie do Przyszłości". Do tego egzotyczny język brazylijski. Ciekawa mieszanka.
Jak to jest że jeśli Polacy biorą się za tego typu lekkie filmy to wychodzą zazwyczaj infantylne gnioty, a Brazylijczykom wyszedł...